Dawno nie bylo u mnie o szyciu?
Jak zagladam wstecz to stwierdzam ze tak, a wiec dzis bedzie taki post.
Prawie wszystkie rzeczy sa zrobione na zamowienie, niektore jeszcze w tamtym roku a dopiero teraz mam okazje je pokazac. A niektore jeszcze gorace niedawno wyciagniete spod igly.
Poduszki-kremowa bawelna (choc na zdjeciu widac biel) polaczona z lnem.
Wieszakowe ubranka oba podobne, uszyte kolorystycznie na odwrot.
Mysle ze tworza naprawde zgrany duet.
Koszyczki te niedawno skonczylam, dwa sa dla Kamili a trzeci ponizej dla jej coreczki.
Szycie takich rzeczy ktore ciesza innych jest dla mnie naprawde wielka przyjemnoscia.
Fajnie wiedziec ze ktos chce miec je u siebie w domu:) Ja zostawiam w kazdym kawaleczek serca.
W listopadzie ubieglego roku nasza blogowa kolezanka urodzila coreczke.
To nic ze nie znamy osobiscie blogowych kolezanek, ze moze nigdy nie spotkamy ich, to razem przezywamy uroczyste, wesole, szczesliwe chwile, ale i te smutne.
Ja postanowilam obdarowac mala Weronike a moze jej Mame tym prezencikem.
A ze dzis byl post w krawieckim stylu, to pokaze rowniez zakupione jeszcze w Polsce zawieszki.
Nieskromnie napisze ze je UWIELBIAM!
Jeszcze nie wiem co beda zdobily ale z pewnoscia cos wymysle.
Pozdrawiam zyczac udanego nowego tygodnia.
Atena
ps: te rozyczki to wspomnienie ubieglego lata ;)