Ja wciaz od maszyny nie odchodze :)
Tak sie zastanawiam... i to wlasnie przy niej spedzam wieksza czesc dnia.
Ale na szczescie lubie to, i mam wielka frajde przy tworzeniu, przy nowych wyzwaniach i kocham te moje szmatki, niteczki, ba nawet prasowanie, ktore jest nieodzowna czescia szycia.
Jak pisze tego posta, na podlodze lezy zaczety patchwork, pozniej do niego wroce.
Wczoraj zakonczylam duze przedsiewziecie z kroliczkiem w roli glownej, niebawem, moze nawet nastepnym razem bedzie wlasnie o tym.
Tymczasem dwa bialutkie wałki. Niektorzy mogli je juz widziec.
Leża sobie na białym łożu, w uroczej sypialni Fridy :)
Do tego woreczek.
Poduszki, poduszki...
Jakis czas temu, a bylo to bardzo dawno zrobilam tablice, calkiem o niej zapomnialam, dobrze ze zdjecie wpadlo mi w oko bo wpasowala sie do tego postu- jakos tak szarawo sie zrobilo...
...dlatego na koniec troche koloru
Girlanda ktora bedzie zdobila pewien stol, pelen slodkosci, na pewnym przyjeciu :)
I spojrzcie tylko na to drzewo.
Spektakl koloru!
To Wisnia piłkowana a bardziej popularnie Wisnia japonska.
Takich drzew u nas w miescie jest naprawde duzo.
To spotkalam w centrum ogrodniczym i musialam zrobic ta sesje ;)
Wiecej zdjec tu KLIK
Czy te kwiaty nie przypominaja spodniczek tutu ;))))
Usciski
Atena