Od tygodnia w calym domu unosi sie zapach piwonii, kupilam je po raz pierwszy ale juz wiem ze nie ostatni. Najpierw byl jeden bukiet, a zaraz po nim dokupilam nastepny. Po rozkwitnieciu niesamowicie ciesza oczy.
Ale najpierw bedzie o lawendzie, a raczej o znanych juz saszetkach, dorobilam kilkanascie sztuk, lubie je doczepiac do prezentow. Jesli ktos ma ochote takie wykonac to zapraszam tu na kursik.
A na licznych skwerkach w moim miescie widzialam juz kwitnaca lawende, wiec niebawem zbiory ;)
I kilka migawek piwonii
Na koniec chce pokazac co nowego zamieszkalo u mnie, oczywiscie sa to piekne przedmioty stworzone przez blogowe kolezanki.
Joasia zrobila mi ogromna niespodziamke w ogole nie spodziwalam sie przesylki, a tu listonosz przynosi paczuszke. W srodku swieczka ozdobiona decoupage.
Joasiu dziekuje!
Z Dorota byla wymianka, ktora dotarla do mnie jeszcze przed swiatami, jakos tak wyszlo ze dopiero teraz ja pokazuje.
Sielankowe dzierganie Doroty zaowocowalo samymi pieknymi rzeczami. Ja zawsze jestem pod wrazeniem szydelkowych prac, a to dlatego ze sama nie potrafie poslugiwac sie tym malenkim przyrzadem.
Milego dnia!
