Coraz blizej swieta... (nuce sobie)...
Coraz blizej swiata...
Po ostatnio bardzo intensywnym czasie, dla mnie juz prawie sie zaczely, mam juz koniec pracy, wyczekiwany urlop, az dwa tygodnie!
A jutro z samego rana ruszamy do Polski.
Jestem szczesliwa, czego chciec wiecej, no moze tego aby jutro drogi byly puste ;)
Caly przedpokoj zastawiony jest torbami, oj jak duzo tego mamy, do tego dochodza jeszcze narty i caly sprzet, ktos moze wie czy w Szczyrku jest snieg?
***
Za waszymi radami hiacynt powedrowal do domu i jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki obudzil sie :)
Dzisiejszy post to garsc swiatecznych fotografii, bez zbednego opisywania.
Powiem wam ze mile niespodzianki nie ominely mnie, chyba bylam jednak grzeczna ;)
Pierwsza przesylka nadeszla od Fridy.
Byly zyczenia, oplatek i pierniczki wg. starego rodzinnego przepisu Fridy.
Do zdjec zalapalo sie tylko pudelko, pierniczki zniknely w mgnieniu oka.
Ale pudelko piekne i warte pokazania :)
Lubie takie prezenty, stworzone z miloscia, ktorym trzeba poswiecic czas.
Dzis ostatnim rzutem na tasme dotarla przesylka od Bree, jupi!!!
Jejku jak milo jest dostawac takie niespodziewajki :)
Herbatke jako pierwsza rozpakowalam, jest pyszna, Bree trafilas idealnie w moj smak.
Co za zapach, smak i opakowanie tez jest swiatne.
Niespodzianek byla cala masa, smakolyki wlasnorecznie robione tez :)
Beda w sam raz na jutrzejsza droge.
Dziekuje Bree!
***
Kochani w Polsce pewnie nie bede miala czasu aby tu zagladac zatem...
Zycze Wam aby tegoroczne Swieta byly wyjatkowe.
Sprawcie by byly zapamietane na dlugo.
Aby uplynely w rodzinnej atmosferze milosci i zyczliwosci.
Wesolych Swiat Bozego Narodzenia!
Wasza Atena