Kazdego roku o tej samej porze wsiadamy na rowery i jedziemy poogladac, posmakowac i kupic dynie.
Ta spora impreza odbywa sie u rolnika na podworku.
Co roku jest wiecej atrakcji, ale mnie interesuje tylko to co jest zwiazane wlasnie z tym warzywem.
No i wracam zawsze z koszykiem wypelnionym ta urocza odmiana Baby Boo.
Kilka fotek z festynu.
Czepiec pewnej straszej holenderki bardzo mnie zachwycil.
Niezwykle fantazyjny ksztalt.
Fantastyczny obrazek, ja moglam tak stac i stac i parzec bez konca.
Po raz pierwszy skusilam sie na dyniowe wino musujace.
Ktos probowal?
Jest pyszne!
Bylismy tam nie raz a dopiero teraz odkrylam sklepik z naturalna zywnoscia prosto od rolnika.
W taki dzien sklepik byl bardzo oblezony, ale wiem ze tam wroce.
Przez ramiona tlumow dostrzglam nalewki, dzemy, jajka.
Teraz tam bede robic zakupy :)
Ta niedziela byla naprawde udana., feria barw, slonko, cieplo (28 stopni)
Mam cicha nadzieje na jeszcze niejeden taki upalny dzien wrzesnia.
**********************
Czas odnaleziony
Tak bardzo wyczekiwana dotarla i do mnie ksiazka Mimi i Sebastiana.
Dla mnie jest magiczna, bije z niej cieplo.
Ciesze sie zawsze na chwile kiedy bede mogla ja ponownie otworzyc, dawkuje ja sobie bardzo powoli.
Opowiesci o Paryzu spotegowaly i to bardzo chec odwiedzenia tego miasta.
A o kawie ktora kocham, sprawily ze mam ochote wyruszyc w moje miasto i szukac tej najlepszej.
Dzieki Mimi za wrazenia ktorymi podzielilas sie z nami.
Z goracymi pozdrowieniami
Atena
ależ dyniowe szaleństwo!! a drabiniasty, kolorowy wóz pełen dyń podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńKsiążką też jestem oczarowana :)
codziennie do niej wracam i odkrywam na nowo :)
Niestety tą co pokazywałaś wcześniej, BELLE BLANC w Polsce jest nie do dostania :(
Pozdrawiam Anetko :)
Jak tylko bedziesz miala ochote zamowic BB, pisz smialo :)
Usuńpozdrawiam
a ja dzis właśnie kupi lam sobei opzdobną dynię:)))0..kocham je..jak piekne zdjęcie zaaranzowałaś z książką:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno oczom nie wierzę jakie fajne te małe kremowe dynie!:) o takiej odmianie to jeszcze nie słyszałam:) świetny wypad i wspaniała okazja do świętowania. uwielbiam takie klimaty...
OdpowiedzUsuńa książka... już wszystko o niej powiedziano:) jest niesamowita i cieszę się, że jestem wśród tych wszystkich szczęściarzy ją posiadających.
zrobiłaś fantastyczne zdjęcia!
pozdrowienia
Cudne fotki,ale mnie rozbroiło zdjęcie wozu w róże. Boskie!!!!!!
OdpowiedzUsuńPękłam z zazdrości....naprawdę. Ależ dynie, a jakie kolory, jakie kształty. Bajeczne.
OdpowiedzUsuńSliczne zdjecia!!!:-)
OdpowiedzUsuńW miejscowosci, z ktorej pochodzi moj tesc (Venzone w regionie Friuli) co roku organizowane jest Swieto Dyni,obchodzi je cale miasto. Kiedys pokazywalam zdjecia na blogu. Dynia ma w sobie cos:-)
Wina chetnie bym sprobowala.
sciskam
super te dynie ! a winka nie piłam , chętnie bym spóbowała,i ten czepiec :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Ach te Twoje zdjęcia- jak z profesjonalnego czasopisma. Dynie są świetne, a te białe idealnie pasują do Twojego wnętrza.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Kaśka
Niesamowite! W życiu bym się nie spodziewała takich atrakcji z dynią związanych! Nawet wino! - pierwszy raz o tym słyszę... I ten wóz malowany... bajeczny!
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia i bardzo klimatyczne:)
OdpowiedzUsuńAnetko, ja już przebieram notgami w oczekiwaniu na niedzielę, bo wlasnie tego dnia u nas też odbędzie się Festiwal Dyni, a dla mnie oficjalnie rozpocznie się sezon jesienny... przepiękne zdjęcia (baaardzo ciekawy dyniowy strach na wróble:P), bardzo ciekawe wydarzenie...a wina dyniowego nie próbowałam, choć narobiłas mi tym wpisem duuużo spaku na takie:) Może upoluję w niedzielę? wiem, że na pewno będzie dyniowe piwo, które bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńA widzisz ja dyniowego piwa nigdy nie probowalam, nastepnym razem :)
UsuńTak strach na wroble byl bardzo interesujacy hihi
usciski
super taki festiwal! zdradzę Ci, że pierwszy raz widziałam białe dynie, a więc śmiało stwierdzam, że Twój post ma charakter edukacyjny o rysie przyrodniczym hihihihi
OdpowiedzUsuńwina musującego z dyni nigdy nie piłam, ciekawa jestem cóż to za wynalazek! ksiązki nie czytałam tylko wciąż o niej słyszę, musze poszukać gdzieśkoło mnie.
przesyłam mnóstwo uśmiechu i życzenia upalnego września,pa
Witaj kochana:)
OdpowiedzUsuńWspaniała foto-relacja, zdjęcia cudne:)
Nie myślałam, że to aż tak pięknie wszystko wygląda:)
Pozdrawiam cieplutko
U nas dzisiaj też upał:)))
Tak, u nas wczoraj tak bylo a dzis leje od rana :(
UsuńPrzepiękne kolorowe dynie, jestem pod ogromnym wrażeniem zdjęć z tego festiwalu. No i zaciekawiło mnie bardzo to wino dyniowe:),
OdpowiedzUsuńmojeaniutkowo.blogspot.com
no niestey u mnie festiwalu dyniowego brak :(
OdpowiedzUsuńnasion baby boo szukałam w tym roku i zeszłym roku zawzięcie, niestey :(
gdybys tak mogła choc z jednej ususzyć mi nasionka byłabym wdzieczna i z pewnością odwdziecze się jakąś fajną książką ;)
Joasiu nie ma problemu :)
UsuńOch, jak cudnie! I znowu Ci zazdroszczę :) A takiej białej dyni to jeszcze nie udało mi się kupić :)
OdpowiedzUsuńJadłam dynię w różnej postaci,ale winka ani piwa nie,więc wszystko przede mną:)))piękne te białe dynie,chociaż trudne do zdobycia:)))widziałam je kiedyś ubrane w czarne koronki:))))i powiem Ci..bardzo ciekawie wyglądały:)))pozdrawiam Cię cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńAnetko, ja tez uwelbiam dynie we wszystkich kolorkach i ksztaltach, u nas jeszcze kilka tygodni zanim rozpczna sie takie festyny, ale mam farme niedaleko domku i tam zawsze jezdzimy, przy okazji nazbieramy sobie swiezych jabluszek w sadzie, a wina dyniowego nigdy nie probowalam, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAleż fantastyczna impreza, cudowna fotorelacja;))
OdpowiedzUsuńNie ukrywam że te białe są naj naj;))
Pozdrawiam cieplutko
Szczerze mówiąc białej dyni jeszcze nie widziałam ale jestem pod wrażeniem - mile zaskoczona ;) superowa dyniowa impreza ! bardzo ładne zdjęcia. Książkę masz... ymm. tyle o niej piszecie a ja jej nie mam i zazdroszczę bardzo ;p :( Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje za tą fotorelację .. jestem tym oczarowana i bardzo żałuje ,że u nas nie ma takich zwyczajów , wielkie szkoda , przyznam sie ,że tez nie widziałam nigdy białej dyni , jest piekna , oj bardzo Ci zazdroszczę tych wrazeń pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńzupa dyniowa, dżem z dynii, ale wino? pierwsze słyszę, chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńno i oczywiście pobiegłabym z radościa na taki dyniowy festyn, ładne zdjęcia :)
Piękna dyniowa parada. Za to lubię jesień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Szkoda, że u mnie nie ma takich dyniek:( Są albo wielgachne na halołin albo jakieś niedobitki w lidlu. Ciekawe czy trudno się hoduje dynie? Może mogłabym sobie w ogrodzie posiać?
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tego zdjęcia dyniowego faceta z gołą pupą:):):):)
Delektuj się książką!!!!
Buźka!!!
Myszko nigdy dyni nie hodowalam, ale mysle ze to nie jest trudne. Pamiatam kiedys moja kolezanka w pl. miala przerozne odmiany malenkich dyniek, ze swojego przydomowego ogrodka.
Usuń:)
A o nasionka mogę się uśmiechnąć do Ciebie??? :):):):):)
UsuńNo pewnie ze tak :)
UsuńTo juz jest sezon na dynie? Jejku, a ja znowu bede musiala zrobic pielgrzymke zeby dynie dostac. Zazdroszcze Ci bardzo takich atrakcji.
OdpowiedzUsuńCudna odmiana dyni..a winko dyniowe to dla mnie nowość chętnie bym spróbowała:) cudne te zdjęcia aż chce się tam być i zaczytać..:)
OdpowiedzUsuńO jejku, ile dyni! Ja sobie co rok taka "baby boo" robie pedzlem i biala farba :)))) No co juz, tutaj ich nie ma, niestety:( Ze wszystkich dyni ale najbardziej mi sie podoba czepiec holanderki. Jest wow!
OdpowiedzUsuńSciskam, Anetko!
No taka zdolniacha jak Ty to sama robi baby boo ;)))) Tak ja tez jestem zachwycona tym czepkiem.
Usuńusciski
tak piekne to jak takie dynie sie tak pieknie demonstruja,porobilas znowu fajne zdjecia,pozdrawiam irena
OdpowiedzUsuńZapraszamy do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://myhomeikea.blogspot.com/
Pozdrawiamy
Ja też chcę białą dynię! Swoich sobie wyhodować nie mogę a drugi rok na taką choruję!
OdpowiedzUsuńZazdraszczam!
Swietny festyn! Taki jesienny i dyniowy. Tyle dyn w jednym miejscu, awietniw to wyglada. Czepek jest rzeczywiscie originalny! :)
OdpowiedzUsuńZaitrygowalo mnie to wino, ciekawe!
Ksiazka Mimi rozeszla sie migiem, chyba bylam za wolna w zamowieniu.
Pozdrawiam serdecznie!
Dagi
Piękne i w barwie i kształtach - piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem smaku wina dyniowego.
Uwielbiam przecudne dynie Baby Boo. W tym roku wysiałam je do swojego ogródka, ale tylko liście miały bardzo duże, a dyń, ani widu ani słychu :( Może w przyszłym roku mi się uda. Cudny jarmark - szkoda że u nas takich mało. Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńOch jaki dorodny festyn, nigdy na takim nie byłam, zaintrygowały mnie te białe dynie - czy mają jakieś specjalne przeznacznie kulinarne? A wino - chętnie bym spróbowała:))
OdpowiedzUsuńmiłego wieczoru
Marta
Nigdy ich nie probowalam, ale podobno pyszne sa zapiekanie z farszem. Musze poszukac jeszcze innych przepisow na nie.
Usuńpozdrawiam
Piękne zdjęcia - aparat wydaje się być ujarzmiony :)
OdpowiedzUsuńPiękne i moje ulubione- w tamtym roku białe dynie obrodziły mi w ogrodzie w ilości kilkudziesięciu, w tym nie wyrosla żadna:( I też muszę się wybrać na poszukiwania tych małych białych cudów.
OdpowiedzUsuńbuziaczki
M.
Ide na poszukiwanie bialej dyni..zachwycily mnie ogromnie..a ten jarmark cudny ..czepek wspanialy a woz w kwiaty malowany jest obledny..typowy dla wsi..taki akcent przydalby sie w naszym domu na wsi..piekne zdjecia jak zawsze.)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze zazdroszczę Wam bardzo tego dyniowego świętowania!!! Dyniowe wino- brzmi to niesamowicie, chętnie poznałabym smak:) Czy to nie wspaniałe a zarazem niesamowite ile pozytywnych emocji wzbudziła w nas książka Mimi i sebastiana?
OdpowiedzUsuńO tak niesamowite emocje, ja jestem nadal pod ogromnym wrazeniem tej ksiazki.
Usuńusciski
Anetko :)
OdpowiedzUsuńale Wam zazdroszczę tego dyniowego święta... bo na moim bazarku są owszem i dynie, ale nikt nie potrafi mi powiedzieć jakie to odmiany, itp... a dynie wprost uwielbiamy - to pierwsze warzywo, które dostał Staś do jedzenia, więc tym bardziej mam sentyment ;)) i uwielbiamy zapiekaną z farszem, jak na gołąbki i ciasteczka z korzenną nutą... wina nigdy nie próbowałam, ale brzmi intrygująco ;))
a już o białej baby boo nie wspomnę :)) to moje marzenie i chyba z tęsknoty za nimi powstają wciąż nowe szydełkowe dynie ;))
Strach z dyniowa pupą jest świetny ;))
i jak zwykle zasypujesz nasz pięknymi zdjęciami :))
także jestem szczęśliwą posiadaczka książki Mimi i Sebastiana :) to wspaniała uczta dla oczu, dla duszy ;))
pozdrawiam
Ania
Świetny festyn, idealne przywitanie jesieni! Jestem pod wrażeniem tych okazów:-))) Buziaki!
OdpowiedzUsuńświetna dyniowa imprezka!Te białe dynie są sliczne!!!
OdpowiedzUsuńSuper festyn,widzę,że szalejesz z aparatem:).Śliczne te małe białe dynie.
OdpowiedzUsuńNad Bodeńskim też dyniowo...pierwszą zupę z dyni mam już za sobą. Bardzo lubię ten jesienny czas, właśnie ze względu na bogactwo warzyw i nasycone kolory potraw. Cudowne zdjęcia, Anetko! Pięknie zaaranżowane dynie dodają uroku.
OdpowiedzUsuńPs. a cóż to za wspaniała książka?
fAJNY CZEPIEC I ZDJĘCIA . pRÓBOWAŁAŚ Z TYCH DYNI WYKOZYSTAĆ NASIONA .FAJNE SĄ TE BUIAŁE ..
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale w tym roku musze je zasuszyc.
Usuńpozdrawiam
To stoisko z rękodziełem rzeczywiście było niesamowite !
OdpowiedzUsuńJak i pewnie cały festyn. Miło, że ludzie jeszcze znajdują czas i ochotę na takie rzeczy :)
Ale dyni! Przyznam, ze nigdy nie miałam, nie jadłam... U nas to warzywo nie jest popularne. Widzę, że aparat się spisuje na medal!
OdpowiedzUsuńPrawdziwa uczta dla oczu i ducha! Przepieknie i pysznie! I co to znaczy porzadny sprzet we wlasciwych raczkach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Sama bym się wybrała nataki dyniowy festiwal:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
dzięki takim pomarańczowym cudom człowiek jest w stanie polubić jesień:)
OdpowiedzUsuńPięknie utrwaliłaś na zdjęciach, dzień z festynu, kolorowo i szałowo! :-) ale mnie najbardziej urzekły te białe dynie, muszę się rozejrzeć czy w Polsce można takie dostać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :-)
Fantastyczny ten festiwal! A bielutkie dynie bardzo przypadły mi do gustu, mam nadzieję że mnie też uda się takie znaleźć :) I zupełnie nie przyszłoby mi do głowy że można z dyni robić wino. Musi być wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Dynie, bardzo plastyczne, az przyjemnie popatrzec, zapraszam, Atenko do siebie- u mnie też dyniowo-aranżacje z własnoręcznie wykonanymi, białymi dyniami:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
oj śliczne zdjęcia, magiczny festyn;) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDzięki za tę dyniową ucztę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Odmiany cieszą oko, często zaskakują kształtem. W tym roku posadziłam dyniowe, cuda i o ile słonko je troszkę dopieści , będę miała własny festiwal ;)
OdpowiedzUsuńAnetko jakie cudowne te malutkie dynie:). Super festiwal. Szkoda, że u nas o takim nie słyszałam. Bardzo ciężko wkupic się w ten blogowy świat. Zajrzyj czasem do mnie..dopiero zaczynam i marze o takiej liczbie komentarzy. Może kiedyś...buziaki z Polski:*
OdpowiedzUsuńFestyn wspaniały i przecudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, ale jeszcze się w nią nie zagłębiłam. Potrzebuję trochę spokoju, wyciszenia i gorącej herbaty, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAteno!
OdpowiedzUsuńJak ja tęsknię za tak sielskimi obrazami i babcinymi kołowrotkami. Masz sporo szczęścia , że tam gdzie mieszkasz ludzie hołdują tradycji. Brak mi tego w Polsce. Piękne ujęcia. Masz wspaniały dar do fotografowania. Bieluśki czepek prządki jest po prostu cudowny. Chętnie bym go poprzymierzała. Może uszyjemy sobie po jednym takim cudeńku?
Oj ja tez z checia zalozylabym go, a z uszyciem to ja chyba bym miala problem, nakryc glowy nigdy nie szylam. Ale jak sie skusisz to daj cynk.
Usuńbuzka
zauroczył mnie festyn i Twój blog, musze jakoś obejść jakoś ograniczenie na blogerze w kwestii obserwowania ulubionych, bo limit przekroczyłam (okrutne!)
OdpowiedzUsuńA na książkę Mimi czekam z radością małej dziewczynki, jestem pewna, że pomoże mi lato zatrzymac do grudnia co najmniej. Pozdrawiam serdecznie
Witaj
OdpowiedzUsuńCudowny festyn a czepeczek- przepiękny.
Dynie wyglądają rewelacyjnie. Piękne zdjecia.
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie
Wspaniałe zdjęcia!Brawo,ten dyniowy festyn to widzę że cudne wydarzenie.
OdpowiedzUsuńAtenko faktycznie te dynie są urocze i takkie dekoracyjne. Idealnie się wpisują w nasz klimat , prawda?szkoda, że nas nie można takich zdobyć;-(wino z dyni, nigdy nie próbowałam , musi być dobre;-)książka faktycznie idealna dla relaksu . pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńoj dopiero dzis do ciebie trafilam!!!
OdpowiedzUsuńwspaniala sielskosc, super festyn - kocham takie klimaty!
biala dynia to jest to!
pozdrawiam cieplo!
jak zwykle o tej porze roku inspirujesz mnie kulinarnie, oczywiscie dzisiaj bardzo dyniowo na obiad: zupa z grilowanej dyni:)dziękuje za inspiracje,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBiałe dynie- marzą mi się takie:) Wspaniała impreza-piękna sesja zdjęciowa.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO jacie a u nas Atenko jak zawsze babyboo za kurczaka nie znajdzie!!:-))))))))) Swietny taki dyniowy festiwal i jaki sloneczny dzien:-))) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńNa takim festynie musi być wspaniała atmosfera. Troszkę ją poczułam oglądając Twoje zdjęcia. taki czepek chciałabym mieć....Czekam na następne wiadomości. Całuski.
OdpowiedzUsuńCo za klimat, super:)) Prawdziwe dyniowe święto:))
OdpowiedzUsuńHallo Atena,
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecia apetycznych dyni!
To winko nie daje mi spokoju:o),
nasza Bauerka miala pyszny malinowy likierek,truskawkowe winko tez znam,
ale dyniowe...bede szukac! :o)
Pozdrawiam serdecznie
Zapraszam w moje skromne progi
Frida
Świetnie zdjęcia. To pewnie była super zabawa:)))
OdpowiedzUsuńświetny festyn, szkoda, że u nas się takich imprez nie organizuje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ dynią mam mało do czynienia. Ale impreza bardzo ciekawa i świetna fotorelacja. Zazdroszczę też książki. Niestety nakład jest limitowany i realizują już ostatnie zamówienia :( Szkoda.
OdpowiedzUsuńUwielbiam dynię!! ALe wiadomo ile odmian można znaleźć w zwykłych sklepach, więc takich piękności jak Ty nie uraczę...Baby Boo śliczności :)
OdpowiedzUsuńUrzekła mnie pani z kołowrotkiem ... i zrobiłaś mi smaka na winko ... dobrej nocy
OdpowiedzUsuńMusujące wino z dyni... brzmi interesująco :)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wydarzenia, aż żal że u nas są takie nieliczne :P
Ich liebe Kürbisse und du hast richtig schöne Bilder eingefangen.
OdpowiedzUsuńEinen lieben Gruß und ein schönes Wochenende
Tanja
wiedziałam, że jest wiele gatunków dyni, ale nie miałam pojęcia, że aż tyle ;)
OdpowiedzUsuńprzeglądałam starsze posty - pięknie tu u Ciebie
pozdrawiam serdecznie :)
Fajna sprawa taki festiwal. Dlaczego u nas takich niet? I wyboru gatunków szalonego tez nie ma :( Ale i tak objadamy sie tym warzywkiem :) Ale wina nie próbowałam, ciekawe jaki ma smak :)
OdpowiedzUsuńKsiązka kurcze czeka i na mnie - trzeci dzień na poczcie, buuu... może dziś się uda odebrać... Zazdroszę, że już ja obmacałaś :)
U Ciebie jak zawsze piękne zdjęcia i klimacik.Białe dynie bombowe!!!!!
OdpowiedzUsuńWspaniałe dynie, te kształty i kolory- cudne:-) Jestem ciekawa smaku tego wina, mam nadzieję, że kiedyś spróbuję:-) Ja już niestety jestem po lekturze książki Mimi (choć bardzo sobie ją dawkowałam) ale cały czas do niej zaglądam bo jest idealna do relaksu i chwili z kawką:-)
OdpowiedzUsuńCześć Atenko, dziękuję za przemiły komentarz, serce rośnie:) rzeczywiście te woreczki zrobione są sweterka a ściślej rzecz ujmując z jego rękawów. Zostało mi jeszcze trochę tego swetra, który jest przezanczony na poduszkę milusińską z dwoma reniferkami białymi, myslę, że będzie im bardzo dobrze na takiej miłej siwej łączce!
OdpowiedzUsuńdynie zawsze wywołują u mnie uśmiech na twarzy i nazwy mają takie słodkie :D
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jaki fajny miałaś dzień.
pozdrawiam
Dzień dobry kochana Atenko :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia dosłownie mnie zwaliły z nóg... pięknie tam musiało być tego dnia...a u nas dynia jest mało znana ... tu gdzie mieszkam, na rynku ciężko ją dostać, a szkoda...bo pycha rzeczy można z niej robić.
buziole wielkie :)
Jakie piękne kształty maja dynie,a biała wow jeszcze takiej nie widziałam
OdpowiedzUsuńCzepek fantastycznie upięty.
Ciekawa jestem smaku wina z dyni , nigdy nie piłam takiego.
Białe dynie bezcenne, w Wawie nie osiągalne - chyba pomaluję kolorowe na biało i już ;-)
OdpowiedzUsuńAle wycieczka jak widać wspaniała !!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam Agnieszka
Fantatsyczne dynie a ten czepiec...ja też taki chcę!!!
OdpowiedzUsuńFestiwal dyni - coś pięknego, i te sielskie obrazki i takie winko, pierwsze słyszę, ale nabrałam ochoty :)
OdpowiedzUsuńAtenko - po tym postem pisze już drugi raz, dziękuje za słowa otuchy... a potrzebne dziś jak nigdy dotąd...
OdpowiedzUsuńSłodkie te białe dynie!!! Też chciałabym mieć takie, ale czy znajdę? Jutro z samego rana rozpoczynam poszukiwania ;) Piękne obrazki z festynu, uwielbiam takie imprezy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
marta
Wspaniałe fotki - kocham jesień właśnie w takim wymiarze, kiedy jesienne barwy kąpią się w niskim wrześniowym słońcu.
OdpowiedzUsuńFantastyczne te koszyczki! och! Marzę o takim! W zamian z takie cudo z wielką przyjemnością zrobiłabym dla Ciebie Ateno kolczyki z sutaszu w wybranej przez Ciebie kolorystyce i kształcie. Jeśli taka wymiana wchodziłaby w grę, to byłabym przeszczęśliwa! P.S. Cudowne zdjęcia! Bardzo klimatyczne i oddające urok fotografowanych obiektów!!! Gratuluję talentu! Kasia Bator (moj-swiata-kat.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńwspaniały taki festyn i winko :) mniami ! twoje zawieszki przeurocze,zreszta masz złote rączki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń