poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Czas na nowe marzenia... wiec stare trzeba spelniac!

I tak tez zrobilam.
Spelnilam sobie ostatnio kilka z nich.
Po pierwsze rzecz ktora pragnelam od dawna ale hamowal mna strach... przed czym hm..chyba przed  obsluga, jest tu tyle mozliwosci, wariacji a ja na razie poruszam sie jak dziecko we mgle.
Chce od razu dojsc do perfekcji, no ale na to trzeba czasu.
A o czym mowa...


Oto on Canon EOS 1100D

Nasza znajomosc trwa zaledwie kilka dni, ale mam  nadzieje ze przerodzi sie w wielka przyjazn.
Choc jak na razie nic na to nie wskazuje hihi.
Poznajemy sie, uczymy sie, przyzwyczajamy do nowego.
Pewnie zanim pojawia sie na blogu zdjecia robione tym aparatem minie troche czasu ;)
Musze jeszcze podziekowac za rady dotyczace wyboru kolezankom blogowym Bree i Dagi, bez was nie wiedzialabym zupelnie co wybrac.
I Basienko tobie tez, bo tak sie sklada ze obie od niedawna jestesmy posiadaczkami takich samych modeli:)


************************

Ten szklany wazon chodzil mi po glowie juz od dawna, no ale jak na zlosc nic w sklepach nie bylo.
Kiedys przypadkiem jak to zwykle bywa, cos mi mignelo w sklepie uwaga... budowlanym (jakie tam mozna fajne rzeczy znalezc) 
Patrze moje wazony i byly w trzech roznych rozmiarach i ksztaltach, wzielam ten najbardziej pekaty.


Kwiaty kupilam w Holandii nie mam pojecia jak sie nazywaja, u nas nie czesto je spotykam.


Na koniec jeszcze o moich mniejszych zachciankach- ksiazka.
Mowie Wam niezwykle udany zakup, pewnie wiekszosc zna blog autorki Belle Blanc. Niesamowite zdjecia, inspiracje a nawet przepisy. Ja caly weekend zagladalam do niej, i nic nie bylo w stanie mnie od niej oderwac.





Zeby nie bylo ze nic nie robie, tylko ksiazki ogladam. Co to, to nie. 
Szyje tez, niebawem robotkowy post, w tym nie chciam za duzo namieszac hihi
Choc musze jeszcze pokazc
 ten ogromny komplet haftowanych recznikow powstal juz dosyc dawno, jest juz u wlascicielki.
Spodobalo sie wszystko, wiec plan wykonany w 100%
Ja tez jestem z niego zadowolona ;)





Dziewczyny pozdrawiam was niezwykle cieplo
i do nastepnego razu!
Atena

piątek, 17 sierpnia 2012

O prezentach bedzie :)

Czesc dziewczyny!
Dzis znowu piatek jakos w ten dzien ostatnio pojawiaja sie moje posty, choc planowalam go na poczatku tygodnia to tak szybko mi minal, nie wiem nawet kiedy.

Rozpieszczana jestem ze hej, kolejne dwie przesylki dotarly do mnie od moich kochanych blogowych kolezanek.
Pierwsza byla od Bree, nie musze pisac ze dziewczyna ma talent i wyczucie stylu i wszystkiego czego sie chwyci staje sie obiektem pozadania.
Ten woreczek naladowyny pozytywna energia jest moj!
Ostatnio podziwialam go u Bree i prosze dolecial do mnie.


W przesylce bylo oczywiscie duzo wiecej tu w czarne grochy  recznik kuchenny.


Czarno- bialy ołówek.
I otrzymalam rowniez listek juz ukorzenionej miety cytrynowej, no ale stoi jeszcze w wodzie, dzis go przesadzam do doniczki, mam nadzieje ze cos z niej bujnego wyrosnie.


***********************

A to juz cuuuuudny szal od Dagi!
Zakochalam sie w nim jak tylko go ujrzalam, no mowie Wam nic tylko skakac z radosci :)
Dziewczyny jestescie nadzwyczajne, ciesze sie ze moglam Was poznac w tym ogromnym blogowym swiecie.
JUPI!!!


Uwielbiam bezowy kolor :))))


Na koniec chwilka o szyciu.
Jakis czas temu uszylam podusie, chyba pierwsze z fioletem.
Grafika jak dobrze pamietam od Lilli, Malowany kokon


Do kompletu byly dwa duze koszyki.
A te mniejsze sa do lazienki.


Z kolei te koszyczki mozna znalesc u Dagi w Butiku.


Przyjemnego weekendu!
Atena

piątek, 10 sierpnia 2012

Summer bag

Takie dni jak dzis lubie, poczatek weekendu, piekne slonko nad glowa, i po raz pierwszy chyba w tym roku udaje mi sie pisac post na tarasie.

Dzis bedzie o pewnej torbie ktora tuz przed urlopem, doslownie na dzien przed postanowilam uszyc, w sumie malo czasu ale mysle sobie co tam zdaze.
Nie mialam na nia konkretenego pomyslu, czesto w trakcie szycia przychodza najfajniejsze.
I w rezultacie wyszla calkiem przyjemna torba na co dzien.
Przydala sie na zakupy, na piknik, nad jezioro.


Jest z dosyc grubej bawelny, w srodku kraciasta podszewka.
Rączki z alcantary.


Grafika od niezastapionej w tym temacie Bree.
Zawsze moge na Ciebie liczyc, buzka kochana!


Zastanawialm sie co zrobic z prostokatnym dnem, bo po wlozeniu do niej czegokolwiek nieladnie zwisalo.
I padlo na usztywnienie calego dolu. Sprawdzilo sie rewelacyjnie.



*******************************
Chcialabym jeszcze pokazac cos co czekalo na mnie w Polsce. To przemile niespodzianki od blogowych kolezanek.
Naprawde nie wiem czym ja sobie zasluzylam, ze wciaz tak mnie milo zaskakujecie.

Niezwykle uroczy vintage dzbanek znalazlam w przesylce od Grazyny ale to nie wszystko nizej dalsza czesc konik i zegar.
Na zdjeciu jest tez swietna wiklinowa taca ktora przywedrowala prosto od Oli.
Z lewej strony dobry pomysl na wykorzystanie woreczka ( dawny prezent od Bree)  u mnie jako oslonka na wazonik.

   
Drewniany konik i zegar ktory wciaz wedruje po domu ,zastanawiam sie gdzie mu bedzie najlepiej ;)




Kolejną uroczą osobką ktora sprawila mi tyle radosci jest Anabel.
Tabliczka ma dwie rozne strony...

...to druga slodka strona ;) do tego pyszna herbatka o czekoladowo-pomaranczowym smaku.
I mydelko ktore w pierwszej chwili myslalam ze jest czekoladka hihi


I  przesylka od Lacrimy ta naczekala sie na mnie,  no i tak jak sie spodziewalam zawartosc absolutnie mnie zaskoczyla.
Koronek, serwetek zrobionych przez Lacrime mam teraz ogromne ilosci.
Czesc to ozdobne "sukienki" na swiece, czesc wykorzystam przy szyciu a nawet mam dwie piekne koronki ktore doszyje do recznikow.
Oprocz tego piekne drobiazgi ktore z pewnoscia sie przydadza.



Dziekuje dziewczyny za wszystko, nawet nie wiecie ile sprawiacie mi radosci.
Usciski dla Was.

Przyjemnego popolodnia i udanego weekendu.
Atena

ps: dzis postaram odpisac na zalegle maile, ostatnio mialam male klopoty z internetem



piątek, 3 sierpnia 2012

Wróciłam!

Po bardzo dlugiej przerwie wrocilam! 
W niedziele do domu, a dzis do blogowego zycia.
Troche ciezko bylo mi sie zabrac za ten pierwszy post, chyba sie odzwyczailam ;)Czy to mozliwe???
Mam nadzieje ze szybko znowu "wsiakne", ale musze wam napisac ze bardzo sie stesknilam.
Dlatego zaraz pozagladam do Was, jestem ciekawa waszych nowosci.


Obiecalam pokazac kilka fotek z pierwszego miejsca naszej podrozy czyli z Berlina.
Przywital nas deszczem ale za to zegnal 32 stopniowym upalem.
 Nie zobaczylismy wszystkiego co mielismy w planach, w wiekszosci wszedzie trzeba bylo czekac w ogromych kolejkach (nawet 3 godzinnych) Dlatego lepiej jest kupic bilety wczesniej przez internet.
No ale co nieco zwiedzilismy.





Na flohmarkt tez trafilam, byl zupelnie inny od tych u mnie.
Choc byl maly to przepych i mnogosc rzeczy mnie zadziwiala.

Jesli ktos mialby ochote tez tam trafic podaje adres:
Straße des 17. Juni
10623 Berlin-Charlottenburg




Krawieckie stoisko tez bylo, M musial mnie odciaglac stamtad sila hihi.
 Imponujaca kolekcja tasiemek z inicjalami, mialam szczescie znalazlam swoje :)





Przy przegladaniu tych szablonow  tez znalazlam swoje inicjaly :)


  
Oto moje zdobycze krawickie, ale kupilam tez spora ilosc starych kart pocztowych dla Mamy, niestety nie zrobilam zdjec. Stoisk z kartami bylo duzo, mozna tam  znalezc naprawde prawdziwe perelki.
 Polecam  :)



Pozdrawiam i zycze milego weekendu!
Atena